Labor day, czyli swieto pracy przypadlo w tym roku na 7 wrzesnia i przez to moje dzieciaki poszly do szkoly o tydzien pozniej (...). W zwiazku z tym, ze E. wyjechal odwiedzic swoja rodzince na dwa tygodnie, weekend spedzialm mega aktywnie z w towarzystwie dziewczyn. Sobote spedzilysmy na hikingu w Great Falls Park od strony stanu Maryland i od razu zdecydowalysmy sie na najtrudniejszy trail, ktory nazywal sie Billy Goat Trail. Piekne widoki, skaly i mnostwo wylanego potu, ale na prawde opalacalo sie zobaczy to wszystko na wlasne oczy :)
Tutaj zaczynaly sie "schody":
Troche na poczatku przerazilo nas to, jak ludzie sie tam wspinali, ale postanowilysmy sporbowac i... dalysmy rade!:)
Jak juz wczesniej wspominalam, nie bardzo lubie wracac dwa razy w to samo miejsce i w zamian wole zobaczyc cos zupelnie nowego, ale na ten szlak na pewno wroce i to juz niedlugo! Hiking zajal nam jakies 3 godziny. Wieczor spedzilam u Eweliny, ogladajac filmy i popijajac przy tym nasza polska zubroweczke.
Niedzielny plan byl rownie ciekawy, jak sobotni. Wszystko byloby o wiele piekniejsze, gdybym rano obudzila sie bez kaca i bez potwornego bolu glowy. Jakims cudem zwoklam sie z lozka, gdzie czekalo na mnie wyborne sniadanie diety orleanskiej oraz hektolitry wody i kawy. Po w miare szybkim ogarnieciu sie wsiadlysmy do samochodu i udalysmy sie najpierw do Muzeum Marine Corps, a pozniej nad jezioro zlapac ostatnie promienie slonca przed nadchodzaca jesienia.
Wszyscy na okolo chwalili sie, ze ponidzialek maja wolny, wiec i ja sprobowalam to sobie jakos zorganizowac. Jeszcze jak bylysmy nad jeziorem, napisalam do mojej hostki (ktora wiem, ze miala pon pracujacy), czy moj host bedzie w domu i zostanie z dziecmi, bo ja chcialabym poniedzialek miec wolny. Nie spodziewalam sie odmowy i wiedzialam, ze wolne i tak dostane i tak tez sie stalo. Wstalam rano i razem z Ewe postanowilysmy wypozyczyc rowery i udac sie na konkretna przejazdzke. Udalysmy sie z Old Town w Alexandrii do Mt. Vernon, co lacznie zajelo nam 3 godziny i 18 mil. Swietna pogoda i piekne widoki zadoscuczynily nam bol w lydkach :) Po rowerach pojechalysmy nad jezioro posiedziec do wieczora i tak oto minal mi Labor weekend. Czas najwyzszy wrocic do pracy i do porannego wstawania o 6.20 !
Coz wiecej moge rzec... Jestem najszczesliwsza operka na swiecie, bo moje dzieciaki wkoncu wrocily do szkoly !!!!!!! woooohohoooooo !!!!
Do uslyszenia, M.
Też nie sadziłam, że będę się cieszyć kiedykolwiek na powrót do szkoły :D. Super szlaki i szacun, że zdecydowałaś się na te schody!
OdpowiedzUsuńPiękne widoki :) dobrze , że wrócili już do szkoły więcej czasu dla Ciebie :) Powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńCuuuudowne zdjęcia! Już nie moge się doczekać mojej przygody!
OdpowiedzUsuń