czwartek, 15 października 2015

31 tygodni do konca programu

Pewnie jestescie zaskoczeni, ze odliczam dni do konca? A tak,odliczam. I nie dlatego, ze jest mi tutaj zle, ze moja rodzina byc moze traktuje mnie bez szacunku (co oczywiscie sie nie dzieje), ale dlatego, ze popadlam w totalna rutyne i juz mi sie nie chce. Jestem operka juz 1,5 roku z rzedu i po prostu mam dosc. Mam dosc wstawania o 6 20 rano dzien w dzien, mam dosc pakowania lunchow (tak to sie w ogole odmienia?) dla dzieciakow, mam dosc mojej siedmiogodzinnej przerwy w ciagu dnia i mam dosc tego, ze jak juz wczesniej wspominalam prawie nic nie musze tutaj robic. Biore kase, za co? Praktycznie za niewiele. A ja chcialabym cos robic, cos sensownego i cos z czego moglabym byc dumna. Takze odliczam, odliczam i ciesze sie, ze czas tak szybko leci. 

Moja rodzina zaproponowala mi zostanie u nich na calkiem spoko warunkach. Powiedzieli, ze moge z nimi mieszkac i jedyne co mialabym robic to wyprawic dzieci do szkoly rano i tyle. Oni nie potrzbuja a pair, oni maja mnie tutaj tylko 'just in case'. Powiedzieli, ze moglabym znalezc sobie swoja wlasna prace, chodzic do szkoly i robic co mi sie tylko podoba. I nadal mieszkac u nich za darmo. Wszystko spoko, ale ja na wizie studenckiej nie zostane. Wiem tez, ze gdyby dzieciaki zobaczyly, ze jestem w domu to od razu chcialyby sie bawic albo cos ze mna robic. I niby mialabym sobie tylko tutaj mieszkac, ale nadal bylabym uwiazana z dziecmi. Wiec nie. Jedno wielkie i stanowcze nie. Zreszta plany mam nieco inne ale o tym to juz kiedy indziej. 

W ubieglych tygodniach nic szczegolnego sie w sumie nie dzialo. Zapisalam sie do szkoly na kurs przygotowujacy do zdania egzaminu TOEFL - poziom wyzszy niz w ubieglym roku, ale szczerze mowiac nie widze siebie zdajacej tego egzaminu. Przynajmniej nie w najblizszym czasie i na pewno nie na jakims zaskakujaca wysokim poziomie. I mimo, ze nie mam kompletnie problemu z dogadywaniem sie z ludzmi tutaj, to , do cholery ten caly TOEFL jest nawet troche trudny. No nic, pozyjemy zobaczymy. 

Weekendy nadal spedzam z E. w bazie. Zazwyczaj staramy sie cos robic, ale czasami po prostu zostajemy w domu nie robiac nic. Ja juz chyba weszlam na ten poziom emerytki, ktorej z jednej strony nic sie nie chce robic, ale z drugiej strony sa dni , kiedy mam ochote wyjsc i jednak cos ze soba zrobic. Tak tez zrobilismy w ubiegly weekend, kiedy to wybralismy sie na kolejny Festiwal Renesansu w Annapolis. Smiesznie, bo w ubieglym roku tez na nim bylismy, i moge nawet stwierdzic jak duzo zmienilo sie miedzy nami po tym roku. Na lepsze oczywiscie.



Ostatnio mialam tez chate wolna na weekend, wiec postanowilysmy zrobic z dziewczynami male, pierogowe melo.


No i to by bylo na tyle ode mnie. 
Do uslyszenia, M.

2 komentarze:

  1. ale powrotu do Pl nie zakładasz, co nie?
    ten TOEFL też mam zamiar zdać za dwa miesiące. I jak robię jakieś przykładowe to serio mnie to dobija, że o jakieś durne słówko pytają i to ma określić mój poziom angielskiego.. :/

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie zakładasz powrót do PL czy może wyprowadzka i nowa praca?:D

    OdpowiedzUsuń