wtorek, 2 września 2014

Road trip, dzień 2 - Kanion Antylopy i Horsheshoe Bend

Dzień drugi rozpoczęłyśmy już o 5 rano jadąc na lotnisko po samochód, który zabukowałyśmy i zapłaciłyśmy wcześniej on line. Na miejscu jednak okazało się, że pan NIE MOŻE nam wypożyczyć samochodu, ponieważ nie mamy karty kredytowej, a jedynie debetową. Miałyśmy nadzieję, że skoro zapłacimy wcześniej to bez problemu nam samochód wypożyczą, jednak się przeliczyłyśmy... Nie chcąc utknąć w Nowym Meksyku na 10 dni zaczęłyśmy nerwowo szukać innej firmy, która mogłaby nam wypożyczyć samochód i po 1,5 h. w końcu nam się udało. Zapłaciłyśmy 2x więcej, ale przynajmniej miałyśmy samochód. Przez to, że straciłyśmy tyle czasu, nie mogłyśmy pojechać do Four Corners Monument, bo inaczej spóźniłybyśmy się na naszą wycieczkę do Kanionu Antylopy, którą miałyśmy wykupioną na godzinę 16. Jak się okazało na miejscu, była godzina 15 a nie 16, czyli do Four Corners Monument spokojnie mogłyśmy pojechać. Teraz mała informacja o czasie w Arizonie. Jak wiadomo, czas w Arizonie powinien się nie zmienić i być taki sam jak w Nowym Meksyku, ale nasze telefony w jednej chwili powariowały i pokazywały różne godziny! Dlatego też, nie pojechałyśmy do tego FCM, bo myślałyśmy cały czas, że jest godzina w przód a w rzeczywistości była godzina w tył! Jak się później okazało, różnica czasu jest dlatego,że w jednym rejonie Arizony ludzie używają innej godziny, niż mieszkańcy pozostałych części! [Nie pytajcie mnie jak to możliwe, sama nie mam pojęcia, tak wyjaśniła nam osoba, która tam mieszka]. Droga do Kanionu Antylopy zajęła nam parę godzin i wiodła przez totalne pustkowia. 







Po kilku godzinach jazdy w końcu dotarłyśmy do Kanionu Antylopy, gdzie dojeżdżało się specjalnymi jeepami z przewodnikiem, który później oprowadzał nas po kanionie. Nasz przewodnik był bardzo szybki i czasami miałam wrażenie, że zaraz spadnę z tego batmobila :D



Kanion Antylopy jest podzielony na dwie części. My zwiedzałyśmy część dolną. Nie da się opisać słowami tego, jak piękne jest to miejsce. Mogłabym tam rozbić namiot i zamieszkać:D






Po wycieczce do Kanionu ruszyłyśmy dalej w drogę, a mianowicie udałyśmy się do miasta Page, gdzie miałyśmy spędzić noc. W tym mieście znajduje się Horsheshoe Bend, czyli miejsce, gdzie rzeka Kolorado zakręca o 180 stopni. Oglądając wcześniej w Internecie zdjęcia tej rzeki, nie sądziłam, że na żywo może ona wyglądać jeszcze pięknej.





Dream Team Pozdrawia :D

W kolejnym poście Grand Canyon i Powell Lake!

M.




4 komentarze:

  1. ale przepiękne zdjęcia! A ja właśnie jestem w trakcie planowania swojego toura w styczniu i się Twoim blogiem inspiruje :-) Jednakże, robię wszystko by jednak obyć się bez auta, bo na tę chwilę będziemy tylko we dwie i trochę się to nie opłaca :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Super czad na maxa! zaradne dziewczyny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zdjęcia! Czekam na następną notkę :)

    OdpowiedzUsuń