środa, 28 maja 2014

Biały Dom od nieco innej strony :) Widziałam Obamę!

Wczoraj przyszła do mnie hostka i powiedziała, że dziś do kraju wraca Obama. Był przez jakiś czas w Afganistanie, bo z tego co się orientuję jakaś część wojsk USA ma być stamtąd wycofana? Coś w ten deseń. Najpierw Prezydent poleciał do Nowego Jorku, dokładniej do West Point wygłosić mowę na zakończenie roku akademickiego no i później wrócił do Białego Domu. No właśnie i ot zaczynamy historię :) Jako, że mój host pracuje w Secret Service, miał być na przywitaniu Obamy, a dodatkowo mógł ze sobą zabrać trzy inne osoby, w tej sytuacji byłam to ja i dzieciaki. Nie codziennie można stać obok Białego Domu, przechadzać się po jego korytarzu i widzieć wysiadającego Prezydenta USA z helikoptera, który ląduje tuz przed nosem :) Zapakowaliśmy się więc w samochód i pojechaliśmy do DC, gdzie czekał na nas host. Poczułam się trochę jak VIP bo nie musiałam oddawać nawet swojej torebki do sprawdzenia jak inni ludzie, wystarczyło pokazać paszport :D Prezydent jak to prezydent, człowiek zapracowany więc i .... spóźniony. Najpierw czekaliśmy  przed wejściem, gdzie można było zobaczyć Biały Dom z całkiem innej perspektywy (zawsze, jak się robi zdjęcia to tylko z tym czarnym ogrodzeniem i z ujęciem całego domu, a to wyglądało nieco inaczej :)







Południowe skrzydło białego domu







Widok od strony zachodniej

Czekaliśmy w cholernym słońcu (nie przesadzam, było jakieś 35 stopni) przez około godzinę, aż w końcu usłyszałam huk wojskowych helikopterów i nad moją głową pojawiło się to:





Trzeci helikopter się zgubił :P Przed przylotem Prezydenta, przestrzeń nad Białym Domem starannie była sprawdzona przez helikoptery policyjne.












Wooohoooo lecę do Was :D







Lądowanie




Poznajecie Pana z prawej strony? Jak na złość dosłownie w momencie, gdy Obama wyszedł z samolotu, moja bateria w aparacie się rozładowała! Zdjęcie zrobiłam komórką na cito :D

W sumie to pomachał tylko do nas, nie zagadał ani nic :D No ale cóż, jak już wspominałam, zapracowany człowiek, pewnie się gdzieś spieszył :P Jestem na prawdę wdzięczna moim hostom za to, że mnie tam zabrali, bo przynajmniej miałam okazję być za płotem Białego Domu, zobaczyć go w środku - nie cały, ale korytarz to zawsze coś, no i zobaczyć z bliska prezydenta USA! Po drodze udało mi się sfotografować jeszcze pokój owalny z zewnątrz, który wygląda tak:


Pewnie się zastanawiacie, dlaczego jest taki przekrzywiony? Otóż teoretycznie nie można tego fotografować, ale ja zrobiłam zdjęcie z ukrycia i do tego idąc, więc dlatego wygląda jak wygląda :)






Mam nadzieję, że to nie koniec niespodzianek przygotowanych przez moich hostów!

M

10 komentarzy:

  1. Wow ! Ale super ! :D
    Zobaczyć samego prezydenta. To musiało być świetne przeżycie.

    http://aroundblondie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Łoo ja się jarałam jak w ambasadzie na ścianie wisiało jego zdjęcie :D Poczułam wtedy trochę Ameryki :D xd
    Pisz o wszystkich takich niespodziankach! :)
    btw hości muszą być super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, Basia to samo poczułam jak zobaczyłam uśmiechniętego Obame spoglądającego ze ściany w ambasadzie :D

      Usuń
  3. Łoooo ale super!!!! :D Host w SS, haha coś czuje, że czekają cie fajne miesiące z nimi ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahaha :D FBI Cię znajdzie za to nielegalne zdjęcie Białego Domu :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieźle !
    Hości na początku zawsze zapewniają atrakcje ale potem chodzi o to, żeby sobie je zapewniać samemu a jeśli oni są spoko to nie będą przeszkadzać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę proszę :D W końcu nie codziennie można spotkać prezydenta !

    OdpowiedzUsuń
  7. Biały Dom! Zazdroszczę tak bardzo! Marzy mi się zobaczyć go od środka, być w miejscu, w którym byli wszyscy prezydenci. Miałaś wielkie szczęście, super, że tak Ci się udało. Na pewno niezapomniane przeżycie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale super :D Oby jak najwięcej takich niespodzianek!

    OdpowiedzUsuń