Jestem szczęściarą, że mam taką rodzinę, a nie inną... że mam takich znajomych, a nie innych i że mieszkam tu, gdzie mieszkam! Żadna Kalifornia nie jest mi do szczęścia potrzebna.
Pierwszy tydzień "pracy" za mną. Nie mogę tego nazwać pracą, bo w sumie ani razu z dziećmi nie przebywałam sama, nie bawiłam się, nie zajmowałam i to nie dlatego, że nie chciałam, ale dlatego, że nie musiałam. Ups, nie sorry, raz zagrałam z Młodym w grę :D Zawsze to już coś! We wtorek odwiedziła mnie moja area dirtector i rozmawiała chwilę ze mną i z moją HM. Dowiedziałam się co nie co o moim schedule, który wygląda mniej więcej tak: wstaję rano o 6:30, na dół schodzę około 6:45 (rano jest zawsze ze mną HD bo wyjeżdża mniej więcej w tym czasie do pracy) , przygotowuję dzieciom śniadanie, zazwyczaj są to płatki, owoce, albo jakieś warzywo. Nic trudnego. Autobus podjeżdża prawie pod sam dom o godzinie 7:20 i od tego czasu mam off aż do 14:50. To jest mój czas i mogę robić co mi się tylko podoba. Tak więc planuję zapisać się na fitness w tym tygodniu. Kiedy dzieciaki wracają ze szkoły, w domu jest już HM. To ona pomaga im robić zadanie domowe, ja muszę się tym zając tylko jak jej nie ma. Młody ma MMA 3x w tyg, więc muszę go wozić, a Młoda ma art classes raz w tyg i również ją zawożę. Jeśli chodzi o pranie dzieci, to ja decyduję o tym, kiedy je zrobić. Nie muszę gotować, nie muszę sprzątać, nie mam curfew, mam samochód i na prawdę trafiłam na świetną rodzinę.
W ostatnim poście pisałam, że obawiam się prowadzić samochód. Cofam to. Prowadzenie samochodu tutaj jest proste jak budowa cepa. Wsiadasz i jedziesz. Żadna filozofia. Pojechałam załatwić SSN, który ma do mnie przyjść w ciągu 2 tygodniu pocztą, pojechałam otworzyć konto w banku, ale nadal muszę czekać na kartę, zaczęłam jeździć i sprawia mi to taką samą przyjemność jak w Polsce :D
Weekendy mam wolne, więc staram się spędzać czas ze znajomymi, poznawać coraz to nowych ludzi, wychodzić, a nie siedzieć w domu. W piątek pojechałam z HM do ZOO, bo młody miał wycieczkę ze szkoły, więc postanowiłyśmy mu potowarzyszyć.
Tylko popatrzcie na te małe mordki, nic tylko tulić <3
W sobotę były urodziny koleżanki, więc zorganizowałyśmy imprezę w miejscu Clarendon Grill w Arlington, miejscowości obok Alexandrii. Było świetnie, grał zespół na żywo i wybawiłam się chyba za wszystkie czasy! Zorganizowałyśmy nawet tort dla Ivany, a jak się okazało w knajpie mieli nawet świeczki! zostałyśmy również poczęstowane darmowymi przepysznymi drinkami :)
Dziś po odespaniu całonocnej imprezy wybrałyśmy się na mały spacer po Old Town w Alexandrii, które jest na prawdę przepiękne. Nie ma co pisać, poniżej zamieszczam parę zdjęć :) Po drugiej stronie rzeki Potomac jest już Waszyngton.
Tusk to nawet w Ameryce jest!
No siema!
Zobaczymy co przyniesie kolejny tydzień :)
Twój schedule jest mega! Do tego super rodzinka, piękne miejsce.. Pozazdrościć! :)
OdpowiedzUsuńSuper trafiłaś!
OdpowiedzUsuńJa mam na profilu rodzinę z Alexandrii ale nie mają nic o sobie, nie napisali maila, przez co wydają mi się niesympatyczni i nie odezwałam się do nich. A widzę, że to piękne miejsce!
freakyaupair.blogspot.com
Moi mieli o sobie bardzo malo informacji i jak zaczęłam z nimi rozmawiać to byłam przekonana ze ich nie zaakceptuje, na szczęście zmienilam zdanie!
UsuńI to jest największy dowód, że lokalizacja naprawdę nie jest aż tak bardzo istotna ;D Chciałoby się czytać takie posty u wszystkich Au Pair :) super, że udało Ci się tak dobrze wybrać, chyba każdy by sobie tak życzył :)
OdpowiedzUsuńhttp://kasiakainusa.blogspot.com/
Naprawdę trafiłaś fantastycznie :) I super, że jest Ci tam dobrze. Oby tak dalej. Też się trochę obawiam prowadzenia auta, nie mam jakiejś super częstej możliwości prowadzenia w Polsce i boję się, że wpadnę w panikę jak wsiądę za kierownicę za pierwszym razem. Powodzenia w kolejnym tygodniu pracy! :)
OdpowiedzUsuńMały trenuje MMA walki w klatce?
OdpowiedzUsuńnie no na razie takie początkujące lekcje , bez żadnych klatek etc
UsuńSchedule masz bardzo poodbny do mnie :P Tylko skąd ty już te imprezy wytrzasnelas haha ja nadal szukam bratniej duszy z mojego miasteczka, z ktora bede mogla codziennie wychodzic, ale troszke ciezko to idzie :( no i czekam na moje ID az w koncu bedzie wazne! :D
OdpowiedzUsuńCzasami piszesz jakbys pierwszy raz byla au pair, az tak sie rozni miejscowosc, ludzie i w ogole wszystko od poprzedniego au pairkowania??? Ciekawooosc <3
różni sie i to mega! Wcześniej mieszkałam na wsi i miałam 19 alt, teraz jestem pełnoletnia i mieszkam w duzym mieście, a to ogromna róznica tu w USA :D bratnie dusze mam na miejscu, jakoś się znalazły , jak się chce to wszystko się da!:):):)
UsuńSuper! Szybko sie zadomowilas, to dobrze :) oby tak dalej. Wszystkiego dobrego i powodzenia ;))
OdpowiedzUsuńDodaje Cie do ulubionych i zapraszam do mnie ;)
http://riskdreamexpect.blogspot.com/
hahahaha :D padłam po przeczytaniu, że młody chodzi na MMA :D ale to będzie wojownik lol.
OdpowiedzUsuńA tak serio, masz super schedule jeśli czujesz się komfortowo z czasem wolnym między dwoma zmianami. Ja mam bardzo podobnie, bo zaczynam o 6.20 - 8.45, a potem od 14.00 - 18.30 (lub do 21.30 - w zależności, czy muszę zmierzyć się z bedtime, czy nie).
Muszę przyznać, że czytając Twojego posta odniosłam wrażenie, że doskonale wiesz, czego chcesz i bardzo dobrze wybrałaś rodzinkę. Byłoby super spotkać się gdzieś w jakiś szalonych okolicznościach, to byłby 'icing on a cake of 2014' :D
Jestem otwarta na wszelkie propozycje ! Ja mam kilka miejsc, które chciałabym odwiedzić, może uda nam sie chociąz jedno zwiedzić razem :d
UsuńCześć! Drugi raz już wyjechałaś jako Au Pair? Mogę zapytać ile masz lat? Zdziwiło mnie to, bo wyglądasz na bardzo młodą :D
OdpowiedzUsuńHej, tak to mój drugi raz, mam 24 lata :D hahahah młodo.... Dzięki, dobry komplement xd
OdpowiedzUsuńsuper, że Ci u nich dobrze, ja mam nadzieję, że odniosę podobne wrażenie:)
OdpowiedzUsuńa gdzie byłaś ostatnim razem jeśli można wiedzieć? :)
zapraszam też do siebie: http://beingaupairinusa.blogspot.com/
pierwszy raz byłam w NJ :)
OdpowiedzUsuń