poniedziałek, 12 września 2016

Skonczylam szkolenie i ... zaczynam prace!

Ubiegly tydzien byl dla mnie ciezki. Nagle musialam przestawic sie z nic nie robienia na codzienny pobyt w pracy do godziny 16:00. Wstawalam o 630, wyjezdzalam okolo 730 by zajechac do pracy na 830 i zaczac szkolenie. Musze przyznac, ze nauczylam sie przez tamten tydzien sporo.Uczylam sie o sklepie, o obsludze klienta, o butach, o produktach (nawet skarpetkach) i o innych pierdolach. Nie mialam problemu , aby siedziec tam do 12-1 , ale pozniej juz mi sie na prawde nie chcialo, tym bardzie, ze babeczka, ktora to prowadzila nie przstawala gadac. A my musielismy sie skupiac, robic notatki i odpowiadac na pytania (my, czyli ja i 7 innych osob). Ciesze sie, ze mam to juz za soba. Dzisiaj zaczynam prace, na razie bedzie to tzw. shadowing, czyli przygladanie co co inni robia, witanie gosci w sklepie, ale od niedzielei juz sama bede stala na kasie. Przeraza mnie to , bo wiem, ze ludzie przychodza nie tylko cos kupic, ale oddac, wymienic, przychodza z pretensjami itp. Mam nadzieje, ze sobie poradze. 
Dostalam juz moje ksiazki do kursu, ktory obecnie robie. Jak zobaczylam pudlo, ktore przyszlo to nei wiedzialam za bardzo co to jest, bo ... ja nic takiego nie zamawialam, czego nie moglabym nawet udzwignac. Jak otworzylam i zobaczylam sterte ksiazek powiazanych z medycyna to zaczelam sie po prostu smiac. Teraz vhyba troche zaluje, ze wzielam ten kurs, bo mam wrazenie ze nie podolam, szczegolnie po angielsku, ale dam z siebie wszystko, zeby to skonczyc. Robie cztery klasy tygodniowo, wiec nie jest to jakos tragicznie duzo, ale najgorsze jest to, ze musze to wszystko wkuc na pamiec, a to jest najgorsze. Moja pamiec juz nie jest taka super jak byla kiedys:D



W ubiegly weekend (nie wczoraj) pojechalismy z Ericem do parku, ktory nazywa sie Border State Park. Mozna podjesc do plotu, ktory oddziela Meksyk od USA i zobaczyc, jak to wyglada po drugiej stronie. Przez plot oczywiscie. Miasto, ktore jest po drugiej stroenie to Tijuana, slyszalam, ze nie jest tam za bezpiecznie, ale w sumie skad moge tak na prawde wiedziec, skoro nigdy nie bylam. Park byl duzy i miescil sie przy plazy, wiec byl ocean, piasek (momentami czarny), byli ludzie jezdzacy na koniach, byla straz graniczna i fajny widok na San Diego.














Wiecie, ze dzisiaj mija szesc miesiecy odkad wyszlam za maz? Czas leci niesamowicie szybko, nie moge uwierzyc, ze to juz pol roku. Bycie zona wcale nie jest takie latwe, moze dlatego, ze pochodzimy z dwoch innych krajow, oboje bylismy wychowywani na innych zasadach, mamy inne myslenie i czasami nas to gubi. Ludzie mowia, ze przeciwienstwa sie przyciagaja, ale nie zawsze. Pracujemy nad tym i wiemy , ze oboje potrzebujemy czasu, i ze nigdy nie bedzie idealnie, ale najwazniejsze jest to, ze chcemy byc ze soba i robimy wszystko, aby bylo dobrze :)

M.

3 komentarze:

  1. Powodzenia w pracy!
    I nie poddawaj się na kursie - dasz radę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna wyprawa *.* Marzę o Meksyku, chociaż przez płot!
    Powodzenia, dasz sobie ze wszystkim radę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na samą myśl o tych książkach medycznych mam ochotę płakać :P powodzenia !!!!

    OdpowiedzUsuń