niedziela, 29 maja 2016

Memorial weekend i weekend w Knoxville, TN

Sporo Amerykanow spedza ten weekend na grillowaniu, wyjezdzaniu, odwiedzaniu znajomych czy rodziny jak rowniez wspominaniu zmarlych czlonkow rodziny ktorzy sluzyli w wojsku. Ja nie robilam nic z wyzej wymienionych czynnosci. Ja pracowalam. Tak, caly bozy weekend, ktory tak na prawde sie jeszcze nie skonczyl, ale co mi z tego, jutro tez pracuje. No dobra, praca to byl tylko i wylacznie moj wybor a to dlatego, ze dorwalam dodatkowa prace na basenie, gdzie bylam tzw GATE GUARD, czyli mialam siedziec i sprawdzac ludziom pool passy. Najnudniejsze zajecie jakie w zyciu wykonywalam. Siedzialam na krzesle przez 9 godzin nie robiac bez kitu nic. Na basenie pojawilo sie mniej wiecej 40 osob i to by bylo na tyle. Wczoraj bylam tam pierwszy dzien i oprocz mnie byl tez ratownik z Ukrainy, ktory przyjechal na program Work and Travel i ktory byl takim mrukiem, ze nawet slowem sie nie odezwal przez cale 9h. Dzisiaj za to dolaczyla do nas dziewczyna ze Slowenii i dzieki bogu w koncu mialam z kim gadac. Praca jedynie na weekend, czyli juz zakonczona :D I powiem szczerze, ze oplacalo mi sie bardziej niz operowanie przez tydzien. Zarowno wczoraj jak i dzis na miejsce pojechalam rowerem mojej hostki i dzieki temu odkrylam calkiem fajna trase rowerowa, ktora wiedzie na ten wlasnie basen. 




A moja praca wygladala wlasnie mniej wiecej tak:


Dzisiaj okolo 5 po poludniu zaczelo strasznie padac wiec wszyscy poszli do domu a nam kazano zostac  na basenie. W miedzyczasie przylecialy dwie kaczki, ktore umilaly sobie czas plywajac w basenie a my nadal siedzielismy jak te jelopy nie robiac nic... Okolo 7 napisalam sms do menagera czy moge sie zmyc bo bez sensu jest mi tam siedziec, dostalam odpowiedz pozytywna wiec zlapalam za rower i pojechalam do domu. Przez chwile myslalam nawet zeby zadzwonic do hostow, zeby po mnie przyjechali ale koniec koncow uznalam, ze przejazdzka rowerem w deszczu jeszcze nikogo nie zabila wiec dam rade... No i dalam...


Ledwo widzialam na oczy jak jechalam a sciekalo ze mnie jakbym co najmniej dopiero wyszla spod prysznica, ale dalam rade!!

Jutro pracuje z moim mlodym, bo burak maly nie chcial pojechac do babci na weekend jak to zrobila mloda...No ale coz, i tak musze zapierdzielac do Baltimore, zeby ja odebrac wiec tak czy siak mialabym dzien pracujacy. 

WEEKEND W TN

W ubiegly weekend wybralam sie do TN z Ericem, poniewaz on stamtad pochodzi i przed wyjazdem na szkolenie chcial swoje wolne spedzic z rodzina. Pojechalismy wiec samochodem co zajelo nam cale 10h. Myslalam, ze spedzimy ten weekend troche inaczej, a wyszlo na to, ze non stop jezdzilismy po jego rodzinie, bo wszyscy chcieli mnie poznac :| No ok, rozumiem to, ale jako ze nie jestem zbyt specjalnie rodzinna osoba, to nie bylo mi to na reke, zacisnelam jednak zeby i z usmiechem na twarzy poznalam czesc jego rodziny. W sobote wieczorem udalo nam sie spedzic czas z jego znajomymi, wyjsc na piwo i kolacje, a w niedziele przeszlismy sie jednym szlakiem w parku, ktory byl po drodze na lotnisko (ktory byl swoja droga bardzo ladny) i to by bylo na tyle. Mialam samolot powrotny i musialam spadac. Musze przyznac, ze jak na razie spedzam nasza rozlake calkiem niezle. Eric przyjezdza tutaj w przyszly weekend przed jego wyjazdem na szkolenie a i ja juz zabukowalam bilety, aby go odwiedzic na koniec czerwca :)




Powoli tez organizuje sobie kolejne weekendy, zeby nie byc tu calkiem sama i miec cos do roboty (ostatnia moja kolezanka wyjezdza juz w ten wtorek). Zabukowalam bilet do Nowego Jorku aby odwiedzic moja kolezanke i ciocie i na biezaco staram sie tez ogarniac jakies eventy w okolicy :)

M.

1 komentarz:

  1. Trochę zaniedbałam Twojego bloga ale już nadrobiłam.
    Gratuluję ślubu i powodzenia życzę we wszystkim!
    Zazdroszczę strasznie, że będziesz sobie mieszkać i żyć w Cali tak o.. na własną rękę, z mężem, mega! :))

    OdpowiedzUsuń