środa, 13 stycznia 2016

Wypad do Karoliny Poludniowej

Z Teksasu wrocilam w sobote i pojechalam odrazu do Eve, gdzie z reszta dziewczyn mialysmy "polska wigilie". Jedzenie bylo wyborne, wszystko przygotowane prze Eve :D Mialysmy tez domowej roboty pierogi, ale nie mam pojecia dlaczego nie uwiecznilam ich na zdjeciu lol. 


Obzarlysmy sie strasznie, do dzis pamietam jak bardzo urosl mi brzuch po tamtej nocy :D Posiedzialysmy do polnocy, polozylysmy sie spac, aby z rana wyruszyc w 12godzinna podroz do Karoliny Poludniowej.

No ale zacznijmy od poczatku. Jak juz wspominalam, wolne do Teksasu musialam wyzebrac i mega sie balam , ze nie dostane juz dni wolnych na ten wyjazd do Karoliny. Po czym spojrzalam na kalendarz i zobaczylam, ze moje dzieciaki jada na pare dni do babci, wiec w sumie wolne i tak bym miala. Jeszcze z Teksasu napisalam mojej hostce sms czy moge rezerwowac hotel i czy mam to wolne, na co ona odpisala , ze jasne. Tak wiec hotel zarezerwowany, samochod jest, ekipa jest - mozemy jechac!
Po sprawdzeniu drogi w niedziele rano, bylysmy nieco przestraszone iloscia wypadkow po drodze. Teoretycznie do Karoliny jedzie sie od nas 8-9 h., my jechalysmy 12. No ale coz, dla zwiedzania warto sie poswiecic! Na miejsce dojechalysmy wieczorem i bylysmy zaskoczona pogoda, jaka tam byla. Mega cieplo a przy tym bardzo wilgotno. Polozenie hotelu w idealnym miejscy i stan hotelu- super i na dodatek ze sniadaniem zaniecale 20 dolcow na noc! I palmy! Wszedzie palmy :D

Charlestone 

Pierwszy dzien spedzilysmy na zwiedzaniu Charlestone, malego i uroczego miasteczka nad Oceanem. Nadal byl okres swiateczny wiec zarowno palmy jak i inne drzewka byly przyozdobione swiatecznymi kokardami. Wygladalo to swietnie! Przechadzalysmy sie ulicami miasta i czasami nie moglysmy oderwac oczu od architektury niektorych budynkow :) 







USS Yorktown

Pierwszy raz w zyciu widzialam z takiego bliska lotniskowiec US Navy i perwszy raz w zyciu mialam szanse na niego wejsc za cale 20 dolcow. Drogo bo drogo i wiem, ze w przyszlosci nie raz bede miec szanse goscic na takim statku, ale co tam. Raz sie zyje. Wszystko wydawalo sie takie ogromne, tyle waskich przejsc w srodku i te samoloty stojace na flight deck. No mega.... I na dodatek zalapalysmy sie na zachod slonca!!



Magnolia Plantation and Gardens

Ogrod, bo tak to mozna nazwac jak rowniez tereny dookola zostaly zalozone w 1676 roku przez rodzine Drayton. Plantacja przetrwala wiele wojen i bitew i jest jednym z najstarszych ogrodow w Stanach Zjednoczonych, a niektorzy powrownuja go nawet do Edenu. W 1870 roku zostala otwarta dla turystow i tak jest po dzien dzisiejszy. 

Po plantacji przechadzalam sie sama, ze wzgledu na to, ze kazda z nas wykupila inna wycieczke. Zajelo mi to jakies 1,5 h i musze powiedziec, ze niektore miejsca zrobily na mnie na prawde ogromne wrazenie, niektore jednak nieco mnie przerazily.



W tym grobowcu spoczywaja ciala wszystkich wlascicieli ogrodu jak rowniez ich rodzin. 

Oprocz wejscia do ogrodu wykupilysmy rowniez wejscie na bagna, do ktorych musialysmy dojechac samochodem. Szlo sie przez drewniana kladke, ktora z kazdej strony otaczaly bagna. Najwieksza atrakcja mialy byc aligatory, ktorych za cholere nie umialysmy znalezc, az tu nagle.....

Tadaaaaaaaam :D Niektore byly na prawde blisko :)





Na chwile obecna koniec podrozowania. W 1,5 tygodnia zwiedzilam kolejne dwa stany i mimo, ze w lutym mam kolejne 5 dni wolnego to nie wiem czy gdzies sie wybiore. 

M.






3 komentarze:

  1. Wow, rewelacyjne miejsca! Nic tylko jechać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Ruszył nowy, systematycznie prowadzony, oficjalny blog, w którym są zebrane wszystkie blogi au pair z Polski! Serdecznie zapraszam do dołączenia!
    http://aupair-poland.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marlena, twój blog jest jak zwykle super ciekawy! Blog trzyma poziom od prawie 2 lat! świetne posty i zdjęcia:-) Zatem grono czytelników jest juz chyba całkiem spore:-) a wsród nich my:-)
    pozdrowienia od Prowork team:-)

    OdpowiedzUsuń