Smithsonian American Art Museum , Urodziny Z. i 9 miesiecy

9 miesiecy juz za mna, 6 kredytow tez, takze spokojnie zabieram sie za przedluzanie programu. Ostatnie muzeum, ktore odwiedzilam w ramach zdobywania kredytow to Smithsonian American Art Museum. Dostalysmy kilka kartek z pytaniami, na ktore musialysmy znalezc odpowiedzi chodzac po tym wlansie Muzeum. Nigdy nie bylam zwolenniczka sztuki, ale musze przyznac, ze niektore rzczy zrobily na mnie jakies wrazenie i nie, nie byly to obrazy.

To bylo swietne. Mapa USA zrobiona ze starych telewizorow. Kazdy z telewizorow pokazuje cos co powiazane jest z danym stanem. 

 To bylo creepy...

To bylo MEGA!. Bylo to jakby wideo, w ktorym kobieta i mezczyzna wskakuja do wody, a osoba ktora to oglada ma wrazenie jakby wszystko dzialo sier na prawde. Nie mam bladego pojecia jak inaczej moglabym to opisac. To po prostu trzeba zobaczyc.

Juz wczesniej ustalilysmy z dziewczynami, ze Zanety urodziny spedzamy w klubie, tak wiec po powrocie z Muzeum, zebralam sie  i udalam do hotelu, gdzie mialysmy spedzic noc. Plany pokrzyzowala nam burza sniezna, przez ktora sporo klubow bylo zamknietych, metro jezdzilo jak szalone (albo nie jezdzilo), ludzie panikowali a ja przewracalam sie na chodniku bo bylo tak slisko. Wkoncu jednak zebralysmy sie i udalysmy na impreze z ktorej wrocilysmy nad ranem :D 

Squad:

Z hotelu odberal mnie E. i udalismy sie na spacer po Arlington Cementary. Bylam tam juz wczesniej, ale coz, to jednak nie to samo co bycie oprowadzanym przez kogos kto zna to miejsce jak wlasna kieszen :)

My i wodok na Waszyngton :)

W tym momencie musze sie jeszcze pochwalic moim ostatnim zakupem, jakim bylo hula hop z masazerem. Tak wyglada moja podekscytowana japa i efekty na drugim zdjeciu:D

Do uslyszenia, M.

:-)