Zdalam sobie wlasnie sprawe, ze moj blog jest bardziej poswiecony opisywaniu moich podrozy niz zycia codziennego. No coz, nie znajdziejcie tutaj informacji o najlepszych sklepach, o tym ile par majtek ostatnio kupilam albo co wyhaczylam na przecenach, ktore jakby nie bylo sa tutaj zawsze.
Dzis nastal ten dzien w ktorym moja hostka do mnie przyszla i zapytala sie mnie o przedluzenie programu na kolejny rok. Szczerze mowiac od razu przylecialam tu z nastawieniem zostania na dwa lata, aczkolwiek jej powiedzialam , ze sie zastanowie i dam jej odpowiedz do konca tygodnia. Moja rodzina nie wymaga ode mnie duzo i uwazam, ze trafilam bardzo dobrze. Jak juz wczesniej wspominalam nie jestem traktowana jak typowy czlonek rodziny i ostatnio nawet zastanawialam sie czy to dobrze czy to zle, ale majac 25 lat chyba jest mi to do szczescia nie ptorzebne. Sa w porzadku, traktuja mnie jak nalezy, pracy mam malo i moge robic co chce i kiedy chce. Nie chce sie bawic z dziecmi? Mowie im ze nie mam na to ochoty. Nie chce jesc z nimi kolacji? Mowie, ze nie jestem glodna. Nie chce wstawac o 7 rano w wakacje albo jak dzieci nie maja szkoly ? Spie do oporu i nikt mi nic nie mowi. Zaczelam sie natomiast zastanawiac, czy przypadkiem nie strace kolejnego roku bycia jedynie niania, ale przede mna jeszcze pewnie 60 lat zycia wiec co mi z tego, ze wroce do kraju jak moge zostac tutaj i spedzic (mam nadzieje) fajnie kolejny rok. Takze mysle, ze odpowiedz jaka dam w niedziele bedzie odpowiedzia pozytywna.
Ostatnio wszyscy szaleja na punkcie sniegu, ktory (prawie) do nas nie dotarl. Dobra, dotarl ale nie w takich ilosciach jak np w stanie Nowy Jork. Szaleja wszyscy. Szkoly, firmy, sklepy. No jak mozna opoznic szkole przez to, ze spadl centymetr sniegu? Ano mozna, normalnie. Aczkolwiek uswiadomilam sobie, ze jest mi to nawet na reke, bo wtedy moge spac do 8 zamiast wstawac o 6.30.
Tyle sniegu na***alo
Od grudnia, kiedy to skonczylam swoj kurs angielskiego, znow mam nadmiar wolnego, wiec zapisalam sie na silownie, na ktora staram sie chodziec 4-5 dni w tygoniu. Powiem szczerze, ze nawet mi to wychodzi i musze przyznac, ze jak nie pojde i nie pocwicze chociaz godzine to mam wyrzuty sumienia jak stad do Chin. Takze zajecie jest. Wczoraj zlozylam rowniez podanie o przyjecie mnie na wolontariat do Policji, aczkolwiek odpowiedzi jeszcze nie dostalam. Nadal czekam. Szanse sa male, ale sprobowac zawsze mozna.
Takze zycie toczy sie dalej a czas jak szybko lecial tak leci nadal.
Takze zycie toczy sie dalej a czas jak szybko lecial tak leci nadal.
Jeszcze krotka informacja dla osob z okolicy DC, ktore maja do nadrobienia kilka kredytow, a nie macie jak zapisac sie do szkoly. Polecam zajecia muzealne, na ktore ja chodze, zeby dorobic 1,5 kredyta. Polega to na tym, ze idziecie do Muzeum, teoretycznie an 5h ale wyrobic sie mozna spokojnie w 1-1,5 za co dostajecie 0,5 kredyta. Koszt to 40 zl. Ja bylam ostatnio w Muzeum Hokolaustu w DC i powiem szczerze, ze w ogole nie zaluje. Muzea sa przydzielona z gory i co tydzien jest inne. Jesli ktos chcialby wiecej informacji na ten temat to piszcie :)
Do uslyszenia, M.
Powodzenia w zdobyciu wolontariatu - super sprawa :)
OdpowiedzUsuńa wiesz coś o kursach w Cali?:D mam niemałej problemy z wybraniem szkoły.
OdpowiedzUsuńTeż mam prawie 25 lat i powiem szczerze mi by przeszkadzało gdyby nie traktowali mnie jak członka rodziny. Tęskniłoby mi się do mojej w Polsce:)
kurde wiesz co , szczerze mowiac nie mam pojecia co do Cali, moze poszukaj na jakis College'ach albo cos :D
Usuń