wtorek, 4 listopada 2014

Halloween i Amish County, Pensylvania

Kolejny dobrze i w pelni wykorzystany weekend za mna.
Wszystko zaczelo sie w piatek, kiedy to moj dom ogarnal haos zwiazany z Halloween. Obiecalam dzieciakom, ze pojde z nimi na trick or treat i tak tez zrobilam. Razem z hostami i dziecmi przeszlismy sie po osiedlu, na ktorym trafilismy na ich znajomych, mala imprezke, na ktorej swoja droga zostalam poczestowana piwem - to byl moj TREAT OF THE DAY :D oraz na wspaniale udekolorane domy i smiesznie przebranych ludzi!
Halloween jest dla dzieciakow frajda i calkiem 'waznym' dniem, poniewaz moga nosic kostiumy oraz nazbierac mase cukierkow i czekoladek :)


Zwinelam sie z trick or treat przed czasem, bo w koncu sama musialam sie tez przygotowac na wieczorne wyjscie. Szybko wiec wrocilam do domu i rozpoczelam przygotowania. Nie mialam pojecia za kogo sie przebrac nie wydajac rownoczesnie duzo kasy, wiec poszperalam w mojej szafie i znalazlam sporo rzeczy pasujacych do kobiety z lat 20. I wlasnie tak psotanowilam sie przebrac. Wczesniej kupilam jedynie opaske, rekawiczki i cygarete, szalik i torebke pozyczyla mi hostka, a buty i sukienka to moja wlasnosc kupiona juz jakis czas temu. Tym sposobem wydalam na siebie jakies 20 dolcow. Okolo 20:00 przyjechala do mnie Anita i pojechalysmy odrazu do baru, gdzie czekala na nas Zaneta i Ivana. Impreza byla przednia!








Z imprezy odebral mnie E. i udalismy sie do niego, gdzie spedzilismy cala sobote nie wychodzac z bazy. Obejrzelismy chyba milion filmow, ale to bylo wlasnie chyba to, czego potrzebowalam - leniwego dnia. Pogoda zreszta nie dopisywala, bylo zimno i wietrznie wiec tym bardziej nie czulam sie, aby gdziekolwiek wychodzic. 

Niedziela rozpoczela sie dla mnie bardzo wczesnie, bo juz o 8 bylam umowiona z dziewczynami na calodniowa wycieczke do Pensylwani, do wioski Amiszow. Droga byla dluga, ale calkiem smieszna i przyjemna. 


Ja, Kasia, Anita, Zaneta

Do wioski Amiszow dojechalysmy jakos kolo 11 30 i szczerze mowiac bylysmy nieco zdziwione, ze jest ona taka mala. Jednak koniec koncow zwiedzanie nam troche zajelo. 

Amisze do USA przybyli z Europy, a dokladnie ze Szwajcarii. Najwieksze skupisko Amiszow jest wlasnie w Pensylwanii, jednak mozna ich znalezc w 28 innych stanach. Mozna powiedziec, ze Amisze to ludzie, ktorzy zatrzymali sie w czasie. Nie uzywaja elektrycznych rzeczy i wiekszosc rzeczy uzywaja na gaz. Tak wiec wszystkie domy w okolicy, ktore mialy przy sobie butle gazowe nalezaly do Amiszow. Na temat Amiszow mozna sie rozpisywac na kilka stron, jednak najwazniejsze rzeczy napisze pod zdjeciami.


Kuchnia. Amisze bardzo lubia robic kartki, ktore wieszaja pod sufitem. Tutaj mozna zauwazyc rowniez lamke, ktora swieci sie za pomoca butli gazowej ukrytej w szafce pod nia.


Suknia Slubna Amiszki. Amisze moga poslubic tylko Amiszow. Co ciekawsze kobiety-Amisze nie potrzbuja sporo ubran, wiekszosc z nich szyja same i podpinaja je szpilkami, ktore sa nabite w ubraniu nawet podczas ich noszenia! Kobiety nie moga scinac wlosow, a jedyny hairstyle jaki moga zrobic to kok upiety z tylu glowy.


Ubrania Amiszow. Wiekszosc ubran jest w kolorach niebieskim, zielonym lub fioletowym i sposrod tych kolorow mlode dziewczynki moga wybrac sobie kolor swojej sukienki. Mezczyzni chodza ubrani na czarno. Amisze nie moge nosic odkrytych guzikow i paskow do spodni , tak wiec wszystkie guziki w ich strojach musza byc zakryte, a mezczyzni zamiast paskow do spodni uzywaja szelek.


To z lewej to pralka.


Zwierzeta na tej wiosce byly przeswietne :D


Cielaczek <3



To jest pojazd Amiszow.


Szkola i ja w roli nauczycielki.


A tutaj my w roli uczniow.



Sklep z pamiatkami od srodka.


Amisze wyrabiaja rowniez swoje wlasne konfitury oraz wiekszosc innych rzeczy do jedzenia, takich jak np. papryka, ogorki itp.


Amisze prowadza takie pojazdy. Nie moga samodzielnie korzystac z samochodow, ale moga zostac podwiedzieni przez kogos, moga rowniez uzywac komunikacji miejskiej. Nie moga za to latac samolotami.


Po naszej wycieczce pokrecilysmy sie troche po okolicy i zobaczylysmy malego Amiszka idacego poboczem :)


Jedna z posiadlosci Amiszow.


Ta wycieczka to bylo jak cofniecie sie nieco w czasie, do dzis zastanawiam sie jak ci ludzie moga zyc w 21 wieku, gdzie na okolo otacza nas z kazdej strony mnostwo elektrotechniki i innych rzeczy. Ale jak widac, mozna zyc i tak.

Do sulyszenia, M.

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa notka! Sama chciałabym kiedyś zobaczyć taką wioskę ;)

    http://goldenmove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa wycieczka! miło było sie dowiedzieć czegoś nowego:) aż mi się zachciało wybrać do takiej wioski, może jak będę gdzieś w pobliżu kiedyś...:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ależ super przebranie na Halloween!

    Kurczę, zazdroszczę tej wizyty u Amiszów :-) Sama też byłam w okolicach, ale niestety była to niedziela i nie było możliwości by poznać ich zwyczaje od środka... Hm, może następnym razem :D

    buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń