środa, 19 października 2016

Pierwszy rok bez jesieni.

Wiecie co? Wcale nie jest ciezko przestawic sie na inny typ pogody, juz sie nawet przyzwyczailam do mieszkania w Kaliforni i do tej goracej pogody tutaj. Aczkolwiek przedwczoraj tak sie podekscytowalam, bo jak pojechalam na zakupy to zaczelo kropic! Nie widzialam deszczu i nie czulam go na wlasnej skorze odkad wynioslam sie z Alexandrii. Normalnie az sie sama usmiechnelam do siebie :) Jak sobie przypomne jesien w Alexandrii, te takie poczatki, gdzie liscie robily sie kolorowe, wialo na dworze (ale nie padalo) i byla fajna jesienna atmosfera to robi mi sie troche przykro. Bo wtedy zawsze robilam sobie herbate lub goraca czekolade i siadalam pod kocem , czytalam ksiazke lub ogladalam cos, a tutaj? Mam usiasc na zewnatrz z herbata na dworze jak jest 30 stopni i non stop swieci slonce? No nie, jakos mi sie to nie widzi :P 
Od poniedzialku siedze w domu, bo mam wolne, do pracy ide dopiero jutro po poludniu. Przysieglam sobie, ze w koncu zrobie cos dla siebie, ze pojade gdzies, ze zobacze cos, ale wyszlo jak wyszlo i oczywiscie nie ominely mnie zakupy, sprzatanie, wycieranie kurzy, gotowanie i inne pierdoly powiazane z prowadzeniem domu. A najlepsze jest to, ze nawet sprawia mi to wszystko przyjemnosc. Wczoraj wybralismy sie z Ericem na Pumpkin Station, bo chcielismy kupic dynie, zeby w koncu je wyciac :) Kupilismy calkiem w pytke dynie i serio, juz sie nie moge doczekac, az bedziemy je wycinac :D 










Przegladajac zdjecia, zdalam sobie sprawe, ze w sumie jakis czas nic tutaj juz nie pisalam, wiec czas najwyzszy to nadrobic. Jakies dwa tygodnie temu w weekend pojechalismy z Ericem na Oktoberfest, ktory byl niedaleko nas. Musze przyznac, ze zabawa byla przednia, nie dla nas bo w sumie my tylko jedlismy i pilismy, ale ci wszyscy starsi ludzie sie tak fajnie bawili! Byl niemiecki zespol , ktory gral rozny typ muzyki i to bylo az niesamowite jak ludzie tanczyli! Przypominalo mi to troche takie jakby polskie dozynki, jakis festyn czy cos w tym stylu. Na nastepny dzien pojechalismy na Polski Festiwal, ktory jest organizowany co roku w San Diego, ale szczerze przyznam, ze byla straszna lipa. Bylo malo miejsca, nie mozna bylo nawet napic sie piwa wszedzie , tak jak na Oktoberfest, bylo do tego wyznaczone miejsce, w ktorym byl taki scick ze szok. Zjedlismy, wypilismy i pojechalismy do domu. Nie zrobilam nawet jednego zdjecia, za to na Oktoberfest tak! Byl tam tez zespol, ktory gral polskie biesiadne piosenki i akurat pamietam, jak grali "Szla dzieweczka do laseczka". Smiesznie, bo pozniej jak rozmawialam z mama na skype i probowalam jej powiedziec, ze spiewali taka biesiadna piosenke (wtedy zapomnialam tytulu) to mama od razu zgadla :D


Nie mam bladego pojecia jak to sie stalo, ze to zdjecie jest dwukolorowe...



Ten koles ukladal ta wieze przez dlugi czas i na sam koniec musial az stawac na krzesle, po czym przyszedl ochroniarz i powiedzial, ze ma nie stawac na krzesle bo cos tam... Wtedy koles wpadl na pomysl, zeby poniesc tego dzieciaka, ktory dokoncayl wieze:D

Torrey Pines State Natural Reserve

Wybralam sie tam z Ewelina jakies dwa tygodnie temu. Mialysmy tam pojechac juz jakis czas temu, ale ciagle cos nam wypadalo. Jest tam mnostwo roznych traili , idealnych na hiking jak rowniez mozna sie wybrac na spacer po plazy. My poszlysmy najpierw na szlak a potem na plaze. Nie zamierzalam robic jakiegos nie wiadomo jakiego hikingu, wiec ubralam tylko japonki i szorty i w sumie dobrze zrobilam, bo potem latwo moglam zamoczyc nogi w oceanie. Piekne miejsce. Jesli ktos mialby kiedys szanse zeby tam pojechac to polecam jak najbardziej. Najlepiej jednak wybrac sie na caly dzien :)
















Czy lubie swoja prace?

To jest dobre pytanie. Nigdy wczesniej nie pracowalam w sklepie z ciuchami. Pracowalam tylko w jakims fast foodzie podczas studiow, gdzie mialam kontakt z klientem, ale z ciuchami nigdy. Powiem szczerze , ze jest calkiem spoko, troche mnie denerwuja niektore osoby, ale staram sie to ignorowac. Wiecie jak to jest jak zatrunia kogos nowego, podczas, gdy w sklepie wszyscy sie juz znaja i sa super przyjaciolmi. Ostatnio bylam na zmianie, podczas gdy wszyscy dyskutowali jak to zajebiscie bylo na domowce w ubiegly weekend i jak to niektorzy sie nie ponapijali itp. Ja bylam jedyna osoba, ktora nie uczestniczyla w konwersacji, bo... no nie bylo mnie tam. Nie dziwie sie, ze nikt mnie nie zaprosil, bo w koncu nadal jestem nowa, ale jakos tak dziwnie sie czulam. Sa osoby, ktore bardzo lubie i mysle, ze nawet moglabym sie z niektorymi zaprzyjaznic, ale wiem , ze na to potrzeba czasu. Wiec poczekam. Denerwuje mnie Menager, mimo, ze jest mily i w porzadku, nie lubie jak bierze mnie na strone i gada odnosnie sprzedawania Membershipow ludziom. Tak, mamy w sklepie dwa typy Membershipow, ktore musimy wciskac ludziom. Jeden kosztuje 20 dolarow, a drugi to zalezy, bo jest to taki jakby upgrade do tego za 20 dolarow. Szczerze , to te za 20 dolarow to proponuje wszytskim, no prawie (tym co robia zakupy za duza sume pieniedzy), bo kasa im sie zwroci a i nawet czasami cos zaoszczedza. Natomiast ten drugi to proponuje ludziom, jak upgrade kosztuje 2,50 albo 6,25. Zdarza sie , ze musza za to placic jakis 13 dolarow albo i wiecej, wtedy  czasami im nie proponuje, bo wiem ze teraz zaplaca 13 a pozniej sklep automatycznie sciagnie im kase (45 dolarow) na kolejny rok. Najgorsze jest to, ze nasi Managerowie widza nasze postepy i jak z pierwszym typem Membershipow  nie mam problemow i mam dobre wyniki, tak z tym drugim to zalezy od  dnia, no ale potem Manager przychodzi i ma pretencje, ze za malo ich sprzedalam. No kurde, nie lubie wciskac takich rzeczy ludziom i tyle. Czasami jednak zdarza sie, ze mam sporo klientow, ktorzy to jednak kupuja i wtedy moje wyniki sie podnosza:D Najgorsze czasami sa miny ludzi, jak ty probujesz im wyjasnic co to za Membership a oni patrza na ciebie jak na idiote, bo "co to za gowno probujesz mi wcisnac?". szkoda, ze ludzie nie rozumieja, ze na tym polega praca i to nie jest moj wymysl, tylko to po prostu musze powiedziec i juz. Mysle, ze pociagne w tej pracy jakis dluzszy czas, dopoki nie skoncze swojego kursu i wiecie co? Mysle, zeby po kursie wrocic do College i zrobic jakis stopien w kierunku Medical Office Assistant/Manager. mam nadzieje, ze cos mi z tego wyjdzie, aczkolwiek jeszcze troche czasu potrzbuje, po pierwze zbey skonczyc swoj obecny kurs a po drugie no... zeby zaoszczedzic kase na szkole :)

M.

5 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł z tym college ;) Nie przejmuj się ,na pewno się jeszcze z nimi zaprzyjaźnisz a jak nie to na pewno znajdziesz wspaniałych znajomych w innych miejscach, co czasami jest nawet lepsze :D Pięknie tam macie! Super zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj chyba wiem o czym piszesz:D Sama się kiedyś denerwowałam jak np. w Rossmannie wpychano mi jakieś kosmetyki z promocji itp. Ale zrozumiałam, że to ich praca i obowiązek... Kilka lat temu w święta dorabiałam sobie w Empiku na kasie i miałam narzucony target, że muszę co najmniej 5 bodajże rzeczy sprzedać ze specjalnej wystawki. I musiałam KAŻDEMU to wpychać. Bo w przeciwnym razie zwracano mi uwagę, że zapomniałam... Masakra. To nie dla mnie, zwłaszcza jak wiem, że te ceny często nie są takie promocyjne jak się wydają :D Nigdy więcej w handlu!!!
    Fajnie masz, w przyszłym roku planuję z chłopakiem toura po USA :D
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciskanie i rozliczanie z np.kart kredytowych jest w kazdym sklepie tutaj. Odgornie sklep ma narzucona ilosc kart kredytowych, ktora musi sprzedac klientom w ciagu miesiaca, za to menadzer dostaje premie, dlatego tak mu zalezy zeby je wciskac :) , sa tez inne bonusy dla szeregowych pracownikow w postaci np kawa, mleko, platki sniadaniowe itd do pokoju socjalnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka piękna plaża marzy mi się na taką :) te farmy dyniowe to ciekawe zjawisko, szkoda że tu nie ma nic takiego :D

    OdpowiedzUsuń