czwartek, 18 lutego 2016

Kto zawinil? Czyli pierwsza sprzeczka z HM

Piszac tego posta, jestem 3 miesiace od ukonczenia dwuletniego programu z ta sama rodzina, z ktora NIGDY nie mialam zadnych problemow...do ubieglego wtorku. Otoz, gdy oni wyjechali na wakacje , zostalam poinformowala, ze wracaja  we wtorek wieczorem tj. 16.02. Skoro wiec mialam tyle wolnego to wiadomo, ze wiekszosc czasu spedzalam w bazie , wracajac do domu tylko po to by nakarmic rybki. W poniedzialek po poludniu pojechalam rowniez do bazy i z mysla, ze moja rodzina wraca we wtorek zostalam tam na noc. W ten sam dzien spadlo tez troche sniegu i bylo slisko na drogach, ale jak ja wsiadalam do samochodu to wszystko bylo juz odsniezone. No nic, gdy obudzilam sie we wtorek rano , ubralam i ogarnelam i pojechalam do Eweliny, bo obiecalam, ze zawioze ja do polskiego sklepu po to, by mogla wyslac paczki do domu. W drodze do sklepu postanowilam napisac sms hostce, ze psy od babci odbiore jutro, czyli we srode , bo obecnie pogoda jest brzydka i nie chce prowadzic taki kawal do Zachodniej Wirginii. Odpowiedz, ktora od niej otrzymalam wywolala u mnie kolatanie serca. Oni wrocli dzien wczesniej, w ogole mnie o tym nie informujac, a na koniec napisala, ze we have a lot to discuss. Na co ja jej odpisalam, ze spoko, ze bede w domu okolo 1-2 i czy mam klopoty. Otrzymalam odp: A little. Nosz jasny gwint, caly czas sie zastanawialam o co moglo chodzic, zdenerwowana bylam tak, jakbym co najmniej miala na jakas wojne isc, ale stwierdzlam, ze poczekam az wroce do domu i wtedy bede sie martwic. Wrocilam do domu, w ktorym byly same dzieci, zapytalm ich wiec gdzie jest mama. Mama pojechala na zakupy, tata jest w pracy a oni siedza sami, bo przez snieg odwolano szkole i... hostka nie mogla isc do pracy, bo mnie nie bylo w domu. Swietnie- pomyslalam. Kiedy wrocila z zakupow, zeszlam z mina zbitego psa na dol, pomoglam jej wszysko wniesc i rozpakowac i...rozpetalo sie pieklo. Nie mowie, ze wrzeszczala, ale ironicznym glosem powiedziala, ze 

1. Rybka zdechla (przekarmilam). Nosz kurna, zdarza sie... Mlody nawet po niej lzy nie uronil.
2. Brudne naczynia w zlewie - serio chcialam to posprzatac we wtorek w ciagu dnia przed ich domniemanych wieczornym powrotem do domu.
3. Uzylam samochod jak padal snieg i bylo slisko - oni nie wiedzili nawet ile spadlo, bo jak wrocili to wszystko stopnialo, bylo tego sniegu bardzo malo, ale coz... zapomnialam ,ze jak tu spanie nawet troche sniegu to wszyscy wariuja.
4. Ona musiala isc do pracy a nie mogla bo mnie nie bylo. - Czemu mi nie napisalas sms? Wiedzieli, ze mnie nie ma , bo nie bylo samochodu ...

Na koniec powiedziala, ze odcinaja mi samochod i to bedzie moja kara. Lzy mi prawie naplynely do oczy, w sumie nie wiem czemu, bo bez samochodu dalabym sobie rade, ale uwazam, ze nie zrobilam nic tragicznego i nie uwazam, ze sobie na to zasluzylam. Wedlug mnie byla to ich wina bo mnie nie poinformowali o tym, kiedy dokladnie wracaja. Na pewno nie byloby zadnego z tych problemow gdyby wrocili we wtorek!! No...moze rybki bym nie uratowala...
Zdenerwowalam sie strasznie i mimo, ze dzieci byly w domu, nie zamierzalam robic z nimi NIC. wzielam telefon i przesiedzialam 2h na fotelu grajac i zalac sie znajomym. Moja hostka chyba zobaczyla, ze nie jestem zbyt zadowolona z tego faktu i po jakis 3h przyszla i powiedziala, ze moge samochod nadal uzywac, i ze chciala mnie tylko nastraszyc. Super, dzieki.
Po poludniu przyszedl host z pracy i balam sie troche konfrontacji z nim, ale on z wielkim usmiechem na twarzy zapytal jak sie mam i czy mialam dobry dzien i tyle. On sie chyba za bardzo tym nie przejal. To sa dobrzy ludzie, nie powiem, ze nie. Ale nadal twierdze, ze mogli mnie poinformowac kiedy wracaja.
Teraz jest juz wszystko spoko, w sumie bylo spoko juz po poludniu tamtego dnia i mam nadzieje, ze nie bede miec juz zadnych problemow do konca mojego programu!

M.

7 komentarzy:

  1. Jak się już wszystko rozwiązało to się tym więcej nie przejmuj :*

    OdpowiedzUsuń
  2. troszkę być się zdenerwowała, szczególnie, że to nie była Twoja wina. wystarczyła napisać smsa, wrócimy wcześniej, miej to na uwadze. zwykły brak komunikacji, zdarza się. dobrze, że wszystko się wyjaśniło.

    btw. odkryłam Twojego bloga kilka tygodni temu i go uwielbiam. lubię takie bezpośrednie relacje aupairek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! Milo mi ze podoba ci sie moj blog :) a co do niej to racja... Już się w ogóle nie przejmuje :)

      Usuń
  3. Ojej, to przecież jest chore.. przecież mogła smsa, napisać, że wracaja wczesniej i będą Cię potrzebować.. rybka to nie pies, także nie powinno być takiego problemu. No chyba, że suma trzymali. Trzymaj się!

    I tak, powróciłam do pisania bloga :D nie wiem czy mnie pamietasz. Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  4. brak komunikacji to coś czego nienawidzę, hości oczekują od nas żebyśmy o wszystko ich pytali i informowali a sami nic sobie z tego nie robią...aaaa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie Ty masz rację, bo logiczne jest, że powinni Cię o tym po prostu poinformować i nie byłoby żadnego problemu (no może poza rybką) ...

    OdpowiedzUsuń